Przegrana VERVY Warszawa ORLEN Paliwa w Bełchatowie
VERVA Warszawa ORLEN Paliwa w zaległym meczu 17. kolejki PlusLigi musiała uznać wyższość PGE Skry Bełchatów. Siatkarze Andrei Anastasiego na wyjeździe przegrali 1-3.
– Kluczowa okazała się zagrywka. Zbyt wielu serwisów nie udało nam się przyjąć. Zbyt wiele przyjęliśmy na drugą stronę siatki. Mogliśmy jednak uratować się, grając skutecznej na wysokich piłkach. Nie zrobiliśmy tego i niestety przegraliśmy – podsumował Artur Szalpuk, przyjmujący VERVY Warszawa ORLEN Paliwa. – Nie możemy szukać żadnych wymówek. To Skra grała w Lidze Mistrzów i miała prawo być dziś zmęczona. My zaś mogliśmy spokojnie przepracować cały tydzień i powinniśmy utrzymywać naszą dobrą grę przez cztery sety. Dobrą grę, bo jesteśmy dobrze przygotowani na najważniejsze mecze w sezonie – zapewnił.
Mecz blokiem na Milanie Katiciu otworzył Piotr Nowakowski. Bartosz Kwolek dołożył do tego asa serwisowego, a Michał Superlak – blok i skuteczną kontrę. VERVA wyszła na prowadzenie 4:1, a w kolejnych minutach utrzymywała wypracowaną przewagę. Gracze Skry nie byli w stanie zatrzymać ani Superlaka, ani Igora Grobelnego, który raz po raz popisywał się dynamicznymi i efektownymi atakami. Ponadto sami popełniali błędy, co nie pozwoliło im nawiązać walki. Przy stanie 16:13 w boisko nie trafił Milad Ebadipour, a kilkadziesiąt sekund później Kwolek w charakterystycznym dla siebie stylu, przy trudnej piłce, wykorzystał kontrę. Kiedy jego wyczyn powtórzył Grobelny, VERVA prowadziła już 21:14 i o czas poprosił trener Michał Mieszko Gogol. Na nic się to zdało. Po wznowieniu gry Nowakowski zablokował Mateusza Bieńka. Blok na swoim koncie zapisał także Andrzej Wrona, który zatrzymał Norberta Hubera; 23:16. PGE Skra dzięki „czapie” Karola Kłosa na Superlaku zdobyła jeszcze punkt, ale kolejne dwie akcje należały do warszawian. Zepsuta zagrywka Mikołaja Sawickiego i blok Nowakowskiego na Ebadipourze dały VERVIE Warszawa ORLEN Paliwa zwycięstwo 25:17.
W drugim secie katem VERVY okazał się Mateusz Bieniek. Środkowy PGE Skry był w świetnej dyspozycji w polu zagrywki i albo punktował, albo odrzucał stołecznych od siatki, przez co ci nie byli w stanie wyprowadzić ataku. Po dwóch asach serwisowych Bieńka, bloku bełchatowian na Michale Superlaku i autowym uderzeniu Igora Grobelnego goście przegrywali 8:12 i przerwę na żądanie wykorzystał trener Andrea Anastasi. Nie wybił tym z rytmu reprezentacyjnego środkowego, który po powrocie na boisko popisał się kolejnym asem. Na tym nie poprzestał. Swoją zagrywką doprowadził do stanu 15:8. Dopiero wówczas ekipa VERVY poderwała się do walki. I prawie odrobiła straty. Po kontrach Superlaka i Bartosza Kwolka oraz bloku Ángela Trinidada de Haro na Miladzie Ebadipourze miała gospodarzy na wyciągnięcie ręki; 18:16. W końcówce jednak na siatce pomylił się Superlak, a Bieniek… znów posłał asa; 23:18. Bełchatowianie nie zaprzepaścili swojej szansy i chwilę później, po zepsutej zagrywce Superlaka, zamknęli seta, zwyciężając 25:20.
Trzeci set był zdecydowanie najbardziej wyrównany. PGE Skra po błędach rywali wyszła na prowadzenie 5:2, ale zaraz potem po dwóch asach serwisowych i kontrze Michała Superlaka przegrywała 5:6. Superlak kontrę wykorzystał także przy stanie 8:9, a asa serwisowego dołożył do tego Ángel Trinidad de Haro. VERVA Warszawa ORLEN Paliwa nie zadowoliła się 3 punktami przewagi i ciągle naciskała na oponentów. Trener Michał Mieszko Gogol poprosił o czas, ale nie wybił z rytmu Bartosza Kwolka, który kończył wszystkie posyłane do niego piłki. Po kontrze młodego mistrza świata VERVA odskoczyła Skrze na kolejne oczko i prowadziła 16:12. Po drugiej strony siatki całą odpowiedzialność za wynik wziął na swoje barki rozkręcający się z akcji na akcję Dušan Petković. Serbski atakujący Skry był nie do zatrzymania i odrzucał warszawian od siatki zagrywką. Efekt? 21:21 na tablicy wyników. Doszło więc do zaciętej i nerwowej końcówki, w której VERVA miała swoje szanse: po kontrze Kwolka, który z uśmiechem na twarzy wyszedł z sytuacji bez wyjścia, prowadziła 25:24 i mogła zakończyć seta na swoją korzyść. Nie udało jej się to. Nie dokończyła dzieła również przy stanie 26:25. Inicjatywę przejęli wówczas bełchatowianie, którzy w jednym ustawieniu po asie serwisowym Mateusza Bieńka (sic!) wyszli na prowadzenie, a w następnym po kontrze Milana Katicia postawili kropkę nad i. Zwyciężyli 29:27 i objęli prowadzenie w meczu.
Siatkarze VERVY Warszawa ORLEN Paliwa dobrze rozpoczęli czwartą partię, ale szybko dali dogonić się rywalom. Po kilku minutach wyrównanej walki nie poradzili sobie z kontrą Milada Ebadipoura. Irański przyjmujący błysnął także w bloku. Kiedy zatrzymał kiwkę Ángela Trinidada de Haro, PGE Skra prowadziła 15:12. Stołeczni próbowali odwrócić losy spotkania, lecz nie mogli znaleźć sposobu na dysponowanego Dušana Petkovicia. Nadal nie radzili sobie również z zagrywkami Mateusza Bieńka. Po ósmym w tym meczu asie serwisowym reprezentanta Polski na tablicy było już 20:16. Trener Andrea Anastasi ratował się przerwami na żądanie. Postanowił także zmienić Igora Grobelnego i na boisko desygnował Artura Szalpuka. Nie przyniosło to rezultatów. Parę chwil później PGE Skra po autowym zbiciu Michała Superlaka miała meczbola i od razu go wykorzystała. Efektowna kontra na czystej siatce w wykonaniu serbskiego atakującego bełchatowian zakończyła pojedynek. PGE Skra wygrała 25:19 i całą potyczkę 3-1.
Statuetką MVP nagrodzony został atakujący PGE Skry Bełchatów – Dušan Petković. Serb zdobył 21 punktów: 19 z ataku (61% skuteczności) i 2 blokiem.
PGE Skra Bełchatów – VERVA Warszawa ORLEN Paliwa
3-1 (17:25, 25:20, 29:27, 25:19)
Skład PGE Skry Bełchatów: Grzegorz Łomacz (1 punkt), Dušan Petković (21), Milad Ebadipour (14), Milan Katić (11), Mateusz Bieniek (16), Karol Kłos (3), Kacper Piechocki (libero) oraz Norbert Huber (5), Mikołaj Sawicki.
Skład VERVY Warszawa ORLEN Paliwa: Ángel Trinidad de Haro (3 punkty), Michał Superlak (22), Bartosz Kwolek (17), Igor Grobelny (7), Piotr Nowakowski (7), Andrzej Wrona (6), Damian Wojtaszek (libero) oraz Artur Szalpuk (2).