Nieudany rewanż Projektu Warszawa z Asseco Resovią Rzeszów w 20. kolejce PlusLigi
W ostatnim domowym meczu w lutym drużyna ze stolicy podjęła u siebie ekipę z Podkarpacia. Pomimo wygranego pierwszego seta, mecz nie do końca ułożył się po myśli gospodarzy. Projekt Warszawa musi szybko otrząsnąć się z porażki, bowiem w następnym tygodniu czeka na niego kolejny trudny przeciwnik, jakim jest ostatnio będący w bardzo dobrej dyspozycji, Trefl Gdańsk.
Spotkanie, od zagrywki otworzył Sam Deroo, pierwszy punkt powędrował na konto rzeszowian po wybloku. Zawodnicy z obydwu drużyn weszli w mecz w pełni skoncentrowani. Zarówno gospodarze jak i goście nie wstrzymywali ręki przy wykonywaniu ataków (5:5). Siatkarze z ekipy warszawskiej walczyli o każdą piłkę, dzięki czemu wypracowali niewielką przewagę nad przeciwnikami (10:9). As serwisowy Jakuba Kochanowskiego oraz blok Timo Tammemy pozwolił drużynie przyjezdnych odwrócić wynik na swoją korzyść. Od tej pory stołeczni musieli nadrabiać straty (14:15). Kapitan Projektu Andrzej Wrona swoim kolejnym fenomenalnym blokiem dał wyrównanie, a potem podwyższenie wyniku (19:17) Błąd w ataku Nicolas’a Szerszenia ponownie przybliżył gospodarzy do zakończenia tego seta (22:18). Damian Wojtaszek popisując się perfekcyjną obroną, a Dusan Petkovic atakiem zakończyli tę partię wynikiem (25:21).
Bohater ostatniej akcji z poprzedniego seta, otworzył kolejnego punktem zdobytym bezpośrednio z zagrywki. Gospodarze z początku popisali się serią zdobytych punktów (3:1). Po chwili ulegli zawodnikom z Asseco Resovii, którzy również zaczęli skutecznie kończyć ataki (4:4). Warszawianie do pierwszej przerwy na żądanie trenera Andrei Anastasiego schodzili z dwupunktową stratą do gości (8:10). Dzięki konsekwentnej grze w obronie zawodnikom Projektu udało się doprowadzić do remisu (15:15). Rozgrywka toczyła się na wysokim i wyrównanym poziomie. Żadna z ekip nie zamierzała odpuścić walki o komplet punktów. Ilość błędów popełnionych przez stołecznych, przełożyła się na wygraną rzeszowian (21:25).
Kolejna partia rozpoczęła się na korzyść rywali, ale warszawianie szybko zdążyli opanować groźną sytuację i nie pozwolili gościom na wypracowanie przewagi (5:5). Po długiej wymianie oraz serii dobrych obron z obydwu stron, punkt ostatecznie trafił na konto rzeszowian, po mocnym ataku Macieja Muzaja. Tym samym goście wyszli na trzypunktowe prowadzenie (8:11). Projekt znalazł się w trudnej sytuacji, gdy ekipa przyjezdnych powiększała swoje prowadzenie wykorzystując każdą pomyłkę gospodarzy (13:18). W decydującej fazie trzeciego seta stołeczni nie byli w stanie przebić się przez blok ustawiony przez siatkarzy Resovii (13:21). Gospodarze do końca nie odpuścili walki, lecz ostatecznie musieli uznać wyższość rywali i podejść do kolejnej partii z czystą głową (15:25).
W czwartej części goście ponownie odskoczyli na kilka oczek przewagi. Różnica nie była na tyle wysoka, aby podopieczni trenera Anastasiego nie zdołali wyrównać wyniku (4:6). Ekipa z Rzeszowa nie tylko wykorzystała słabszy moment w obronie warszawian, ale i zaczęła skuteczniej punktować w większości skończonych akcji (9:15). Błąd zagrywki Kochanowskiego oraz atak w boisko Janusza Gałązki pozwoliły stołecznym na powrót do gry o nawiązanie kontaktu z rywalami (13:18). Nie było to możliwe, gdyż gospodarze mieli coraz większe problemy z wyprowadzeniem kontrataków. Rzeszowianie pewnie wygrali w całym meczu 1:3.
Na pewno ten dzień na długo zapamiętają nasi kibice Luiza i Patryk. Dzięki uprzejmości klubu pomiędzy drugim a trzecim setem udało się zorganizować niespodziankę dla zakochanych. Kibice na trybunach mieli okazję uczestnić w zaręczynach, który bez wahania zostały przyjęte. Nie obyło się bez łez wzruszenia. Parze życzymy dużo miłości i szczęścia na nowej drodze życia!
Projekt Warszawa – Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (25:21; 21:25; 15:25; 18:25)
MVP: Sam Deroo