Thriller w Szopienicach! VERVA Warszawa ORLEN Paliwa po tie-breaku pokonała GKS Katowice
Prawdziwą siatkarską ucztę zafundowali kibicom siatkarze GKS-u Katowice i VERVY Warszawa ORLEN Paliwa. Po kapitalnej walce ostatecznie 3-2 wygrała ekipa ze stolicy.
Trwający prawie trzy godziny mecz, gra punkt za punkt, wymiana ciosów, niesamowite indywidualne akcje gwiazd obu zespołów – czego chcieć więcej? W rozegranym w Szopienicach spotkaniu nie brakowało niczego. Gdyby mógł on zakończyć się remisem, taki wynik z pewnością byłby sprawiedliwy. Szalę zwycięstwa na swoją stroną przechylili jednak gracze Andrei Anastasiego, którzy wykazali się większym doświadczeniem i konsekwencją.
Trener Anastasi pozwolił odpocząć Kevinowi Tillie i w podstawowym składzie na przyjęciu obok Bartosza Kwola wystawił Igora Grobelnego. Belg z polskim paszportem odwdzięczył się za zaufanie i w pierwszym secie był liderem VERVY. Po drugiej stronie siatki wyróżniali się Jakub Jarosz i Kamil Kwasowski. Ten drugi, poza dobrą grą w ataku, świetnie spisywał się także w zagrywce. To właśnie po jego asie serwisowym GKS Katowice po kilku minutach wyrównanej gry odskoczył od warszawian na trzy punkty. Stołeczni jednak w mig odrobili stratę: po blokach Antoine’a Brizarda i Piotra Nowakowskiego, punktowej zagrywce Jana Króla, który pojawił się na boisku za Artura Udrysa, oraz kontrze Grobelnego prowadzili 23:21. Chwilę później dokończyli dzieła. Po potężnym ataku z lewego skrzydła Kwolka wygrali 25:23 i objęli prowadzenie w meczu.
Drugi set rozpoczął się od wymiany potężnych uderzeń, efektem czego była gra punkt za punkt. Serię tę przerwał Antoine Brizard. Francuski rozgrywający dwoma asami serwisowymi dał VERVIE Warszawa ORLEN Paliwa prowadzenie 13:10. Katowiczanie od razu zareagowali: parę męskich słów wystarczyło, żeby wyeliminować błędy własne i doprowadzić do remisu. Parę chwil później po kontrze Jakuba Jarosza gracze GKS-u prowadzili już 20:18. Przy stanie 23:20 trener Andrea Anastasi wykorzystał przerwę na żądanie, ale nie udało mu się odwrócić losów seta. VERVA Warszawa ORLEN Paliwa po asie serwisowym Rafała Szymury – zdecydowanego lidera katowiczan w tej fazie meczu – przegrała więc 21:25 i w całym pojedynku był remis 1-1.
Również w trzecim secie żadna z drużyn nie potrafiła zbudować sobie na dłużej przewagi. Trzypunktowe prowadzenie VERVY nie zrobiło żadnego wrażenia na rywalach, którzy momentalnie doprowadzili do remisu. Trener Andrea Anastasi szukał nowego impulsu dla swojej drużyny i na boisko za Artura Udrysa desygnował Jana Króla. Ten dobrze wprowadził się do gry, ale rywale nie zwalniali tempa. W efekcie wymiany ciosów na tablicy wyników widniały remisy: 15:15, 17:17, 19:19, 21:21, 23:23. Następną akcję, po błędzie w ataku Króla (dotknął siatki… palcem – sic!), wygrała ekipa GKS-u Katowice i to ona miała piłkę setową. Mogła zakończyć partię na swoją korzyść, ale Kamil Kwasowski trafił prosto w ręce blokujący rywali. Drugą szansę autowym atakiem z sytuacyjnej piłki zaprzepaścił Jakub Jarosz, a trzecią – zepsutą zagrywką Jan Firlej. Katowiczanie nie przejęli się tym jednak i przy czwartej próbie wygrali seta. Po kontrze w wykonaniu Rafała Szymury na tablicy wyników było 28:26 i 2-1.
Walka punkt za punkt od razu od pierwszego gwizdka sędziego – tak właśnie wyglądała czwarta partia, która nie odbiegała niczym od setów poprzednich. Dla GKS-u Katowice punktowali Jakub Jarosz i Rafał Szymura, dla VERVY Warszawa ORLEN Paliwa – Bartosz Kwolek i Jan Król. Trener Andrea Anastasi, mimo że jego drużyna nie grała źle, szukał sposobu na dobrze dysponowanych rywali. Andrzeja Wronę zastąpił więc Patrykiem Niemcem. Choć młody środkowy nie odegrał kluczowej roli, końcówka seta należała do stołecznej drużyny. A jak wyglądała? Po efektownym ataku Piotra Nowakowskiego i asie serwisowym Igora Grobelnego na tablicy było 23:20 dla VERVY. Chwilę później, po zepsutej zagrywce Jarosza, warszawianie mieli piłkę setową – 24:22. Pierwszą obronili gospodarze, ale przy drugiej byli już bezradni. VERVA Warszawa ORLEN Paliwa wygrała zatem 25:23 i o losach spotkania rozstrzygnąć musiał tie-break.
Decydującą część meczu lepiej rozpoczęli gospodarze. Siatkarze Dariusza Daszkiewicza dzięki asowi serwisowemu Jakuba Jarosza i dobrej skuteczności ataku Kamila Kwasowskiego wyszli na prowadzenie 7:4. Trener Andrea Anastasi poprosił o czas i udzielił swoim graczom kilku cennych wskazówek. Szybko przyniosło to rezultaty. Po zmianie stron boiska asem serwisowym popisał się Patryk Niemiec, a Jan Król zablokował Jarosza. Przy stanie 9:9 przerwę na żądanie wykorzystał więc trener Daszkiewicz. Nie udało mu się wybić z uderzenia rywali, po wznowieniu gry bowiem Piotr Nowakowski wykorzystał piłkę przechodzącą, a Rafał Szymura trafił prosto w blok. Przyjmujący „Gieksy” przeżywał mały kryzys i kilkadziesiąt sekund później posłał piłkę w aut. Przy prowadzeniu 13:11 VERVY drugi czas wziął Dariusz Daszkiewicz, ale i tym razem nie dało to efektu. VERVA Warszawa ORLEN Paliwa po autowym ataku Jarosza wygrała tie-breaka 16:14 i dopisała do swojego ligowego konta cenne dwa punkty.
GKS Katowice – VERVA Warszawa ORLEN Paliwa 2-3 (23:25, 25:21, 28:26, 23:25, 14:16)
GKS Katowice: Jan Firlej, Jakub Jarosz, Rafał Szymura, Kamil Kwasowski, Jan Nowakowski, Miłosz Zniszczoł, Dustin Watten (libero) oraz Kamil Drzazga;
VERVA Warszawa ORLEN Paliwa: Antoine Brizard, Artur Udrys, Bartosz Kwolek, Igor Grobelny, Piotr Nowakowski, Andrzej Wrona, Damian Wojtaszek (libero) oraz Jan Król, Patryk Niemiec.